czyli o zarządzaniu projektami

Kiedy planujemy zrobienie czegoś, odczytując (dobrze lub źle) nasze powołanie, możemy wykazać się roztropnością i wszystko doskonale zaplanować, przemyśleć. Możemy też zdać się na prowadzenie przez Boga, za pośrednictwem Ducha Świętego.

Czy jest jakiś złoty środek, optimum - ile miejsce powinniśmy pozostawiac Duchowi Świętemu w naszych przedsięwzięciach?